czwartek, 8 sierpnia 2013

Scrapbooking!

Niedawno jedna z moich koleżanek obchodziła urodziny i jak zwykle pojawił się problem pomysłu na prezent. W głowie miałam wiele scenariuszy, ale w końcu zdecydowałam się zrobić dla niej coś własnoręcznie. Nie wiem czy inni podzielają moje zdanie, ale osobiście uwielbiam prezenty tego typu. Sama od zawsze interesowałam się szeroko pojętym rękodziełem, a w kolorowych karteczkach, kartonikach, bibułkach, wstążeczkach i innych duperelkach dłubałam zanim jeszcze wiedziałam, że to co robię nazywa się scrapbookingiem. 

Powyższe "dzieło" to tak naprawdę zwykły szary notes kupiony w Empiku za 8 zł, ozdobiony różnymi elementami, które udało mi się znaleźć w moich zbiorach zakupionych lub znalezionych wcześniej. Mi samej bardzo podoba się połączenie kolorów i nie obchodzi mnie, że teoretycznie czerwień i zieleń do siebie nie pasują, bo według mnie pasują lub że takie zestawienie bardziej kojarzy się nam ze świętami Bożego Narodzenia niż z jakąkolwiek inną okazją.

Muszę przyznać, że owa rzecz przysporzyła mi wiele trudności i napsuła nerwów, bo powyższy efekt udało mi się uzyskać dopiero za drugim razem. Winą za to obarczam wenę, a raczej jej brak. Pierwszy raz usiadłam to tego, gdy miałam chwilę wolnego czasu. Nie gdy poczułam przypływ inspiracji, ale gdy po prostu miałam czas. Absolutnie błędne podejście! Skutkiem tego było to, że po 2-3 godzinach wyszło mi coś tak dobitnie przeciętnego, że musiałam zerwać wszystko i odpocząć. Drugie podejście było tego samego dnia, w nocy, w następstwie napływu weny. Magicznym sposobem notes był gotowy po niecałej godzinie. Morał z tego taki: nic na siłę, choćbyś nie wiem jak się starał bez weny ani rusz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz